czwartek, 26 listopada 2020

Czas i przestrzeń, czyli samotność w kosmosie.

We wszechświecie jest nieskończenie wiele światów, na których być może kiedyś powstało życie, teraz rozwija się życie lub kiedyś wykluje się życie. Niestety ze względu jednak na czas i odległość prawdopodobieństwo, że kiedykolwiek dojdzie do bliskiego spotkania między dwiema technicznie rozwiniętymi cywilizacjami jest nieskończenie małe. Życie na Ziemi rozwija się od wielu milionów lat ale historia człowieka to kilkanaście lub kilkadziesiąt tysięcy. Dopiero jednak od mniej więcej stu lat ludzie dopuszczają możliwość kontaktu z inną, pozaziemską cywilizacją.

 


 

Dzięki rozwojowi świadomości i postępowi technicznemu ludzkość jest w  stanie taki kontakt nawiązać, odebrać lub nadać wiadomość, zakomunikować swoją obecność. Czas i przestrzeń powoduje jednak, że zanim taka wiadomość dotrze do jakiejś cywilizacji, która będzie w stanie ją odczytać ludzkości może już nie być. Nikt nie będzie czekał na odpowiedź albo ci , którzy pozostaną przy życiu będą już tak cofnięci w rozwoju, że nie będą już pamiętali, iż może jakaś odpowiedź nadejść. Nie będą też mieli możliwości technicznych, żeby ją odebrać.

Rozwinięte cywilizacje techniczne nie trwają długo, mają skłonność do destrukcji i samozniszczenia. Sądząc po naszej taka cywilizacja im szybciej się rozwija tym szybciej się pożera, zużywa zasoby i surowce, niszczy, zatruwa i zaśmieca planetę, źle wpływa na klimat. Zarazy, które kiedyś potrzebowały kilku lat, żeby przebyć kontynent teraz dzięki współczesnym środkom komunikacji rozprzestrzeniają się w ciągu kilku godzin po całym świecie. Niszcząc siebie i planetę w tym tempie co przez ostatnie 100 lat i zachowując przy tym obecny postęp geometryczny ludzkość przetrwa prawdopodobnie jeszcze sto, może dwieście lat i wyginie. Być może jest to reguła dla wszystkich rozwiniętych cywilizacji technicznych i być może jest to  naturalna konsekwencja postępu i rozwoju.

Znaczyłoby to, że istnieje bardzo niewielki przedział czasowy w całym rozwoju cywilizacyjnym, w którym jedna cywilizacja mogłaby się skontaktować z inną. Czas i przestrzeń wyklucza więc możliwość kontaktu między dwiema równocześnie rozwiniętymi inteligentnymi cywilizacjami. Zanim komunikat jednej z nich pokonałby dzielącą je przestrzeń upłynąłby czas ich istnienia. Pytanie „czy jesteśmy sami w kosmosie?” jest więc nie do sprawdzenia. Można natomiast odpowiedzieć na inaczej postawione pytanie, bo prawdopodobnie ktoś już przed nami w kosmosie był. Być może ktoś próbował się kontaktować z Ziemią kilka lub kilkanaście tysięcy lat temu.

 

 

niedziela, 14 czerwca 2020

Stellar Banner


Ten potężny masowiec miał 151 596 jednostek tonażu pojemnościowego brutto i 300 660 ton nośności (największe istniejące masowce osiągają nośność około 400 000 ton). Statek o całkowitej długości 340 m, szerokości 55 m, zanurzeniu 21,42 m i wysokości bocznej 29 m oraz wysokości od stępki do szczytu najwyższego prawie 65 m, w pełni załadowany wypierał 338 505 ton, a sam - pusty, ważył 37 845 ton.
Został w ostatni piątek 12 czerwca zatopiony u wybrzeży Brazylii, zupełnie oficjalnie, podobno Zadecydowało o tym towarzystwo ubezpieczeniowe. Teraz jego wrak „upiększa” dno morza i coś mi mówi, że nie jest to odosobniony przypadek pozbycia się wraku i zaśmiecania środowiska.


Zdjęcie z:  https://www.portalmorski.pl/zegluga/45474-tak-tonie-wielki-340-metrowy-masowiec-video?fbclid=IwAR3PAchJTEIa8xQnsC8cq6MuEztNG_Fpw30DHGZSqbO3-OLOjw-_QVEb08Q   można tam też obejrzeć film, z zatopienia.
Takie zatapianie jest na pewno tańsze niż wydobycie i zezłomowanie, chyba jednak nie pomaga za bardzo środowisku i życiu w oceanach. Jeżeli to nagminna praktyka ubezpieczycieli statków na całym świecie, to ciekawe co w tym czasie robią ekolodzy? Śpią?


niedziela, 26 kwietnia 2020

Chinook - pożeracz śniegu


Tak kiedyś nazwali to zjawisko Indianie, którzy żyli na równinach na zachód od Gór Skalistych. Zjawisko jest jak najbardziej naturalne, chociaż musiało im się wydawać magiczne. Chinook to gorący suchy wiatr wiejący od gór, który odpycha chmury i odsłania niebo, podnosi też gwałtownie temperaturę powietrza, w zimie potrafi stopić cały śnieg w okolicy w ciągu kilku  godzin. Indianie musieli  być mocno poruszeni tym niezwykłym zjawiskiem. Sfotografowano nadejście chinooka nad Calgary – zdjęcie z wikipedii.



Chinook to podobnie jak halny w Polsce wiatr fenowy, który powstaje przechodząc nad górami, wznosząc się ku szczytom wytraca całą wilgoć, a spadając po drugiej stronie gór nagrzewa się według wikipedii o 10C na każde 100 m wysokości.



Góry Skaliste są dwa razy wyższe od Tatr więc oddziaływanie chinooka jest większe niż halnego. Rekordową zmianę temperatur zanotowano 22 stycznia 1943 roku w kilku miejscowościach Dakoty Południowej, wynosiła 270. Była temperatura – 250C i nagle w ciągu kilku minut chinook zmienił to na +20C czego nie wytrzymały szyby, które popękały we wszystkich budynkach objętych zjawiskiem. Nazwa „chinook” jest dzisiaj znana na całym, świecie za sprawą popularnego śmigłowca nie zaszkodzi jednak wiedzieć co ona oznacza.

czwartek, 5 marca 2020

Bubel budowlany



Ten projekt doczekał się pozwolenia na budowę bez żadnych uwag, potem obiekt  został zbudowany i zgodnie z przepisami wystawiono pozwolenie na użytkowanie, również bez żadnych uwag i ruszyła sprzedaż lokali oraz garaży.


Problem został dostrzeżony dopiero przez nabywcę garażu numer 3, bo prosto na wjazd do garażu otwiera się skrzydło drzwi prowadzących na zaplecze lokalu użytkowego. Otwarcie tych drzwi przez  osobę nieświadomą zagrożenia podczas wjazdu lub wyjazdu pojazdu z garażu może spowodować zniszczenie drzwi, zniszczenie samochodu i urwanie ręki osobie otwierające drzwi. Nie mieści się w głowie, że ktoś mógł taki ewidentny bubel zaprojektować i podpisać się pod tym, przecież taki projekt odbiega od ogólnie przyjętych standardów i nie jest zgodny ze sztuką budowlaną.


Do kogo jednak ma się teraz zwrócić nabywca garażu, od kogo ma egzekwować pieniądze wydane na garaż, który nie spełnia swoich funkcji? Deweloper, który garaż sprzedał przecież nie zlecił projektu facetowi z ulicy tylko osobie z uprawnieniami. Projektant …. przecież jego projekt został zatwierdzony przez organ administracji budowlanej, wydano pozwolenie na budowę i użytkowanie. Co więc zawiodło? Może organ powinien zacząć wyciągać konsekwencje i obciążać kosztami usuwania takich bubli swoich pracowników, którzy je przepuścili.